Komentarze (0)
Fajnie jest, jak pierwszy dzień diety nie przypada na poniedziałek ;-) Drugi dzień zawsze łatwiejszy, jak to się mówi, pierwsze koty za płoty ;-)
Dzisiejszy dzień zaliczam więc do udanych. Zrobiłam 11 tysięcy kroków, ćwiczenia z aplikacji dwóch zrobiłam, a jedzonko też było bardzo prawidłowe. W międzyczasie oglądałam program na temat cukrzycy i jej leczenia dietą wśród ludności Australii, który dodatkowo zmotywował mnie do dbania o to, co jem.
Na śniadanko dziś sałatka owocowa (kiwi, banan, mandarynka) z 2 łyżkami płatków owsianych górskich i kubkiem jogurtu naturalnego:
Na obiad zrobiłam sobie taki eintopf trochę indysjki: kilka ziemiaków, szklanka zółtej soczewicy, cebula, puszka pomidorów, pół cukinii pokrojonej w plasterki, przyprawy (curry i inne). Wyszło bardzo dobre i pewnie będę to jadła jeszcze przez kolejne dni ;-)
Kolacja dziś sałatkowa: sałata rzymska, ogórek zielony i 50 g sera feta, polane łyżką oliwy z oliwek:
Standardowo wypiłam też dwie kawy z mlekiem, póki co nie zapowiada się raczej, żebym z kawy mogła zrezygnowa. Moooże kiedyś, ale to już zupełnie inna historia ;-)